Translate

niedziela, 24 listopada 2013

Waszyngtońskie poczynania.

Marcin Gortat ma już za sobą kilkanaście spotkań w tym sezonie w zespole ze stolicy USA. Można mówić o nich różnie. Było już kilka double-double ale były też potyczki w których Gortat zdobywał ledwie kilka punktów. Zza oceanu docierały już głosy , że Gortat jednak nie jest tym kogo szukano przed sezonem, że nie wnosi do drużyny tak wiele jak oczekiwano. Wall, Beal, Gortat,  Nene, Ariza to nazwiska które teoretycznie powinny gwarantować play-offy ale tylko teoretycznie.
Uważam, że po tych kilkunastu spotkaniach, widać, że Waszyngton nie jest najlepszą lokalizacją dla Marcina. Nie jest to zawodnik, który będzie liderem swojego zespołu. Owszem może być liderem zbiórek,  bloków ale zawsze będzie tylko elementem całej układanki.
Dlatego też uważam,  że Marcin idealnie pasowałby do zespołu bardziej kompletnego niż Wizards,  pasowalby do takiej drużyny jak np. Dallas Mavrricks. Marcin Gortat zdążył już "udowodnić", że nie jest graczem typu 20/10 a raczej 10/10. Stać go na podwójne zdobycze w klasyfikacji punktów jak i zbiórek ale nie jest typem lidera drużyny, który ciągnie kiedy nie idzie. Gortat to profil gracza niezbędnego w każdej drużynie ale nie all-star. Mógłby być jednym z najbardziej cenionych centrów w lidze jak np. Tyson Chandler w NY.
Dlatego Waszyngton nie jest dla Marcina miejscem idealnym.
Czy zobaczymy w tym sezonie kolejną przeprowadzkę naszego rodzynka w NBA?
Niewykluczone...